„Cieszymy się, że wspieramy właśnie tę dyscyplinę sportu”

Chcemy klubu stabilnego organizacyjnie i finansowo – takie przesłanie popłynęło z dzisiejszej konferencji prasowej, na której podpisano porozumienie pomiędzy Spółką Urbis, a Miejskim Klubem Sportowym Piłki Ręcznej w Gnieźnie. Pod dokumentem podpisał się również Prezydent Miasta Gniezna – Tomasz Budasz.

Spółka Urbis od wielu lat wspiera gnieźnieński sport. Od sezonu 2015/2016 spółka gości w nazwie żeńskiej sekcji piłki ręcznej. Współpraca przebiegała na tyle owocnie, że postanowiono ją kontynuować, czego oficjalnym potwierdzeniem jest dzisiejsze podpisanie porozumienia. – Promocja firmy poprzez drużynę jest istotna i ważna. Cieszymy się, że wspieramy właśnie tę dyscyplinę sportu o tak ogromnych tradycjach w naszym mieście – podkreśla Henryk Gędek, członek zarządu Urbis Sp. z o.o..

cof

Drużyna prowadzona przez Roberta Popka i Romana Solarka radzi sobie znakomicie w tegorocznych rozgrywkach i ma realne szanse na awans do I ligi. Promocja do wyższej ligi to świetny wynik sportowy, ale jednocześnie ogromne wyzwanie. – Klub zasługuje nie tylko na wsparcie miasta, ale również sponsorów. Mam nadzieję, że dzięki temu uda nam się zbudować klub o solidnym zapleczu finansowym i organizacyjnym – mówi Tomasz Budasz.

Podczas konferencji poruszono również temat nowej hali widowiskowo – sportowej. Choć obiekt przy ulicy Paczkowskiego spełnia wymogi licencyjne nawet na szczeblu I-ligowym, to często nie jest w stanie pomieścić wszystkich kibiców. – Kibice są często zmuszeni stać w drzwiach – przyznaje prezydent Miasta Gniezna. – Frekwencja na meczach jest duża. Ja sam jestem na większości spotkań – dodaje H. Gędek.

cof

Z optymizmem na przyszłość piłki ręcznej w Gnieźnie spogląda prezes MKS PR – Jerzy Imbierowicz, który porównał obecną sytuację z początkami jego działalności w Pierwszej Stolicy Polski: – W 1970 roku trafiłem do Gniezna jako wychowanek klubu z Wągrowca. Przyszedłem z misją organizacji piłki ręcznej przynajmniej na poziomie mojego macierzystego ośrodka. Przez długie lata nie udawało mi się tego zrobić – wspomina. Dzisiaj po prawie 50 latach starań trafiłem na znakomitych ludzi – dodaje J. Imierowicz.